Psi behawiorysta

Edukacja na temat zachowań psów rozwija się w dynamicznym tempie. Świadomość opiekunów, chęć edukowania się na temat psów, ich zachowań i emocji przechodzą w ciągu ostatnich lat istną rewolucję w naszym kraju. To oczywiście sprawia, że zawód trenera i behawiorysty psów zyskuje z roku na rok na popularności i bez dwóch zdań jest to najlepszy moment na to, aby zrobić ten krok i zacząć realizować swoje marzenia.

Z drugiej strony wiem, że taka decyzja budzi wiele wątpliwości. W głowie rodzą się pewne pytania. Czy to na pewno praca dla mnie? Czy dam sobie radę? Czy mam cechy dobrego trenera?

Tu przychodzę z pomocą. Przygotowałem trzy – według mnie – bardzo ważne cechy dobrego trenera psów. Nie będę pisał o tym, że trzeba być zorganizowanym, umieć planować czas i kochać psy. Zatem zaczynamy:

Cierpliwość

Wyobraź sobie taką sytuację. Prowadzisz trening. Wiesz już sporo o psach. Wiesz co mówi pies swojemu opiekunowi. Widzisz, że opiekun totalnie nie rozumie swojego psa. Popełnia masę błędów, które prowadzą do zgrzytów, nieporozumień, czasem konfliktów. Dodatkowo opiekun wkurza się mówiąc, że to wina charakteru psa. Chciałoby się mu wszystko wygarnąć, stanąć niczym najlepszy adwokat w obronie psa. To nie będzie najlepsza decyzja. Czasem trzeba szybko w głowie ułożyć sobie pomysły, co na początku należy wprowadzić, aby opiekun uzyskał szybki efekt. Aby poczuł, że jego pies jest mądry, ma duże kompetencje społeczne. Aby zrozumiał, że ma wpływ na zmianę zachowania swojego psa. Zbyt szybka krytyka nie jest dobrym rozwiązaniem. Jeśli potrafisz w sytuacji trudnej, dać sobie czas, pomyśleć, nie reagować impulsywnie – prawdopodobnie masz tę cechę.

Uważność

Ochhh… jak uważność dużo daje! Sam przekonałem się o tym dosadnie. Kiedyś prowadziłem bardzo dużo zajęć. Pracowałem w szczycie po 7 dni w tygodniu, po kilkanaście godzin dziennie, prowadząc zajęcia z psami na placu oraz konsultacje. Nie miałem tam czasu na to, aby zastanowić się, co można zmienić w moim podejściu, metodach. Nie miałem czasu na skupienie się na tym, co robię. Za to zawsze byłem uważnym obserwatorem i widziałem dużo elementów w zachowaniach psów. Dziś w dużym stopniu ograniczyłem zajęcia na placu. Za to bardzo dużo pracy poświęciłem na obserwowanie zachowań psów i ludzi. Dużo nagrywałem zachowań psów, zachowań opiekunów, swoich zachowań i zastanawiałem się, co pokazuje nam pies, co pokazuje opiekun. Ta uważność w obserwacji zrewolucjonizowała moje podejście do pracy z psami. Swoimi spostrzeżeniami dzielę się podczas naszych kursów i webinarów. Dla Was wskazówka – dobrze od samego początku wyczulić się na szczegółowe obserwowanie psów, szukanie rozwiązań, zamiast podążanie za schematami. To jest wielokrotnie bardziej efektywne podejście!

Umiejętność słuchania

Ta cecha szczególnie przydaje się podczas spotkań indywidualnych. Bo podczas szkoleń grupowych, gdy realizujemy program, rzadko jest czas na słuchanie naszych ludzkich podopiecznych. Za to, gdy jedziemy do klienta i jego psa, warto dać się wypowiedzieć naszemu klientowi. Warto go posłuchać i warto zadbać, aby poczuł się wysłuchanym. O tym więcej mówiliśmy w naszym webinarze z Zofią Schacht-Petersen . Wysłuchany klient, to spokojniejszy, pewniejszy klient. Często samo wysłuchanie zmienia na tyle emocje klienta, że zupełnie inaczej potrafi wpływać na zachowanie psa. A praca z rozregulowanym klientem jest trudna, bo pies może po prostu nie chcieć z zestresowaną osoba pracować. To świetnie widać na zawodach. Pies super pracuje podczas treningów, a na zawodach się wszystko sypie. Powodem często jest stres opiekuna. Z drugiej strony wiem, że czasem trzeba wyznaczyć granicę, bo chcemy też podczas naszej konsultacji zrealizować jakiś program. Powinniśmy jednak znaleźć w tym przestrzeń na wysłuchanie.

Na koniec dodam tylko to, że w mojej głowie 20 lat temu też kłębiło się mnóstwo pytań i wątpliwości. Podjąłem jednak to ryzyko. Na początku nie było lekko. Byłem sam, zarabiałem 1500 zł miesięcznie. Miałem na utrzymaniu siebie i mojego staffika Lolka. Na wsparcie finansowe ze strony rodziców nie bardzo mogłem liczyć. Bywało tak, że mieszkałem bez prądu, ale nie poddałem się. Dziś wiem, że nie mogłem podjąć lepszej decyzji.

Podziel się Facebook